środa, 31 lipca 2019

To życie


ŚMIECH
Panie, chroń mnie przed świętym spokojem.

Bo gdy osiągnę święty spokój,
Niezakłócany i nieśmiertelny
To będę patrzeć skądś z wysoka
Sponad obłoków albo wyżej
Na ziemskie sprawy i kłopoty.
Wnikliwie zbadam protokoły
Moich wyczynów i postępków.
Uważnie przejrzę katalog łez.
A potem śmiać się będę!
Och! jak ja się będę śmiać
Z tych łez i zmartwień swego życia.
I szkoda tylko, że nikt nie usłyszy
Mojego śmiechu.

Ale na razie nie jest mi do śmiechu,
Bo ludzkie sprawy takie trudne,
Nie zawsze można je ominąć.

1 komentarz:

  1. bardzo to wnikliwe mimo lekkiej formy. czy naprawdę potrzebny aż taki dystans, by lżej traktować doczesne troski?

    OdpowiedzUsuń