piątek, 15 marca 2019

Zenek i Michał - metamorfoza

      Jestem codziennie w mojej rodzinnej wsi, ale Zenka spotkałam tylko raz, aczkolwiek cały czas tu mieszka. Przyszedł do mnie (chyba był podpity) z grubym tomiszczem pod pachą i lekko się jąkając, zacinając, bez wstępu, otworzył książkę i kazał mi czytać. Było to jakieś opracowanie historyczne, a to, co kazał mi czytać dotyczyło historii zbrodni Polaków  popełnionych na Ukraińcach.
    Czytałam machinalnie nie bardzo orientując się, w czym rzecz. Druk był bardzo drobny, a nie miałam przy sobie okularów do czytania, więc praktycznie skupiałam się bardziej na poprawnym odczytaniu wyrazów niż ich sensem. Kiedy udało mi się przeczytać  - półgłosem na jego życzenie - wydarł mi książkę z rąk i tryumfalnie wysyczał:
     "No i kto kogo mordował? To Polacy mordowali Ukraińców. My tylko się broniliśmy" 
     Patrzyłam na tego człowieka, z którym chodziłam przez osiem lat do szkoły, bawiliśmy się , odrabialiśmy lekcje, pomagaliśmy sobie nawzajem, graliśmy w szachy. 
     "Zenek, no czyś ty oszalał? Co ty z tymi historiami wojennymi.Urodziliśmy się w 1954 roku a to już było dawno po wojnie. Mieszkaliśmy tu od urodzenia i było nas dziesięcioro - Ukraińcy, Kaszubi, Białorusini , Polacy z Bieszczad, spod Lublina i czort wie skąd. Co cię napadło?"
    Stał przede mną telepiąc się i gotując ze złości. 
    Zaczęłam się bać. Na  szczęście pojawił się syn z klientem.
    Zenek odwrócił się i z książką pod pachą wymaszerował z podwórka. 
    Zastanawiałam się nad tym spotkaniem. On , który zawsze podkreślał, że jest Polakiem, chociaż dla nas wszystkich to było oczywiste - mieszkamy w Polsce, więc jesteśmy Polakami - coś mi chce powiedzieć/ udowodnić?
     We wsi było nas dziesięcioro i tylu ukończyło szkołę  podstawową w sąsiedniej wsi. Po podstawówce ukończyliśmy szkoły średnie i zawodówki i nasze drogi się rozeszły. Zenek wybył do Lęborka, Michał zaciągnął się do marynarki wojennej, Danka podjęła pracę w szpitalu, Wanda wyjechała na Śląsk, Druga Danka wyemigrowała do Niemiec i tak rozeszły się nasze drogi. Każdy założył rodzinę, gdzieś tam pracował. Wypytywaliśmy o siebie, ale kontakty?Sporadyczne i nie na stopie przyjacielskiej.  
    Po tym incydencie zaczęłam zbierać informacje. Wtedy się okazało, że Michał po odbyciu służby wojskowej , zaciągnął się do marynarki handlowej. Potem odnalazł swoją ukraińską rodzinę. Stamtąd przywiózł sobie żonę, która pewnego dnia zabrała dzieci i wróciła w swoje rodzinne strony, pojechał za nią. wyrzekł się ponoć matki, brata i stał się nacjonalistą.  
     Rozmawiałam z jego mamą , która bardzo ubolewa nad tym. nie widziała swoich wnuków. Po śmierci męża, Michał chciał ją zabrać. Nie zgodziła się wyjechać. Tu jej dobrze. Ludzie są dobrzy.
     Widuję od czasu do czasu Zenka. W gumofilcach idzie, zamaszyście stawiając kroki. Nie patrzy nikomu w twarz. Do nikogo się nie odzywa, z nikim nie rozmawia.  Ktoś powiedział, że jest chory z nienawiści. Do kogo? Za co? Dlaczego?
     Taka zmiana i tych zmian, na pozór nic nie znaczących, się boję. Dlatego każdego dnia wypatruję okruchów czynionego dobra. Kolekcjonuję je. A coraz o nie trudniej. Bo nikomu nie są potrzebne drobne okruchy. Nie są ciekawe i nie są medialne.  

3 komentarze:

  1. bo poza historią są ludzkie przypadki, osobiste krzywdy,o których nikt nawet słuchać nie chce. Tereniu, ważne sprawy podejmujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. A nawet jeśli zdecyduje się ktoś wysłuchać to i tak - albo nie uwierzy, albo umniejszy, albo zlekceważy. Patrz T. Borowski - popełnił samobójstwo i jakie były komentarze? kolaborant, zdrajca prawie kat,... Nikt nie dociekał i nie próbował zrozumieć, wyobrazić sobie. W obozie głodowym pod Jasłem zdarzyły się przypadki kanibalizmu. I jak to przedstawia opinia publiczna? Zdziczenie. A przecież w człowieku silny jest instynkt przetrwania za wszelką cenę. Człowiek jest drapieżnikiem, ale wiedząc o tym winien cywilizować się trochę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdyby pan M. otrzymał władzę, moc czynienia tego, co uważa za słuszne, to kim by się stał, dla takich jak ja? Czy tolerowałby moje poglądy, iż każdy ma prawo spać z kim chce, przyjaźnić się z kim chce i wierzyć w co chce? Czy może tępiłby z całą mocą taką postawę. Odmienianie przez wszystkie przypadki wyrazu Polska- Ojczyzna, Katolik osobiście uważam za wielce podejrzane. Czy nie tak zaczynał się faszyzm, rasizm, Hitlera, Stalina, Pol Pota, Mao Tse Tunga, ... ? A pan M. nie łagodnieje w swoich poglądach, a przecież ten człowiek bywa w szerokim świecie i chyba dużo widzi. Dla mnie ojczyzna to bezpieczeństwo - językowe, obyczajowe, religijne, kulturowe, geograficzne, a nie flagi wiece i krzyki.

    OdpowiedzUsuń