sobota, 22 lutego 2014

Odbić się od ..

     Jedna decyzja może przewrócić do góry nogami całe życie. Przekonałam się,   obserwując Heńka. Pił. Najpierw sporadycznie, okazyjnie. Potem dla zabicia smuteczków, w końcu uciekając przed problemami, bo upicie się odsuwało w czasie trudne rozmowy. Potem było porzucenie pracy, odejście z domu. Zaszył się w brudzie i bałaganie, nie pokazując się ludziom.Czasami dorywczo coś zarobił, zamieniając w tanie wińsko. W chwilach trzeźwości ogarniało go przerażenie ,więc czym prędzej znieczulał się. Zaległe alimenty, komornik, eskalacja kłopotów, no i przede wszystkim głód.. Ale wtedy już rozum zamarł, pozostał instynkt. Marny przyjaciel i doradca.
     Rozwód.Aula sądowa. Sędzia grzmi:"Stoisz tu, cuchnący, śmierdzący, (..inwektywy nie gorsze od tych z ulicy). Nie płacisz alimentów ( i  o pieniądzach podatników, które idą na alimenty). To na takich jak ty, idą nasze podatki (tu było o racjonalniejszym gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi). Jesteś zakałą społeczeństwa(tu padały słowa o robieniu porządków z takimi)..." I  w tym tonie upłynęło uzasadnienie orzeczenia rozwodu.
     Pomijając moje prywatne zdanie na temat alkoholików, uchylających się od pracy, narkomanów, rozmaitej maści nieprzystosowanych do funkcjonowania w społeczeństwie, pozostaje kilka kwestii bulwersujących:
                      miejsce, w którym padały te słowa- sala sądowa, na ścianie godło państwowe i krzyż. W takich miejscach nie powinno się używać inwektyw, wyzwisk -  myślę, że można wszystko powiedzieć grzeczniej, szczególnie w takim miejscu.
                     człowiek - nieważne jaki jest, należy mu się traktowanie ludzkie. Jeśli nim nawet gardzimy to nie wolno nam go obrażać. Tego wymaga od nas nasza moralność. Prywatnie możemy udawać, że go nie widzimy, ale nie, gdy się do nas zwraca oficjalnie.
                     szacunek - przynależny jest każdemu, bo nigdy do końca nie możemy być pewni pobudek jakie nim kierowały, czy przypadkiem za taki stan rzeczy nie ponosi cząstki winy społeczeństwo, a właściwie system. Nie rozmawiamy o członkach społeczeństwa, którzy kradną mordują, znęcają się nad słabszymi, maltretują dla własnej satysfakcji. Mówimy tu o chorych , nieszkodliwych, snujących się po ulicach w poszukiwaniu znieczulacza.
     Inna sytuacja i inne miejsce- przychodnia leczenia uzależnień. Lekarz - i jego słowa: "Co ty sobie myślisz, że za nasze pieniądze z podatków będziesz sobie spokojnie żył? Że tak po prostu dostaniesz rentę, bo jesteś pijakiem? śmierdzącym, cuchnącym. Że wystarczy zgłosić sie do poradni i już?..." I piętnaście minut upłynęło przepisanej terapii.
     Myślę - jakże łatwo ludziom zdrowym, pracującym,  tzw. na poziome, pozbawiać godności, odzierać z poczucia tej odrobiny wartości, jaka w takich jeszcze się gdzieś tli. A zawsze chodzi o przeznaczenie podatków.A może to forma załatwiania własnych frustracji, bo ten przed nim jest słabszy i raczej bezradny, więc można bezkarnie swoją złość wylać?
     Heniek pracował dwadzieścia siedem lat, jako bibliotekarz i nauczyciel. Zbierał nagrody, miewał spore sukcesy w pracy z młodzieżą, zresztą niepełnosprawną . 
     Teraz sam jest niepełnosprawny, zapuszczony i chciałby umrzeć. Ale alkohol pozbawił go umiejętności podejmowania takich decyzji. Pozostał w nim tylko instynkt zwierzęcy,  nieomal, przetrwania jeszcze jednego dnia, zrobienia jeszcze jednego kroku. Sąsiedzi pomagają, bo pan Heniek kiedyś też im pomagał, a i teraz, jak trzeba to pomoże. "Pani to dobry człowiek, ale wódka go zniszczyła" - usłyszałam.
A ja jeszcze myślę, co stało się z jego podatkami, składkami, które przez wiele lat płacił, że i sędzia i lekarz (wiedzą o pracy z dokumentów) tak wypominają swoje. Oby  nigdy nikt im nie wypomniał , że idą na nich jego podatki.
     Jestem zusowską emerytką i też czytam na forach internetowych niewybredne teksty  na ten temat. Boli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz