Dni przesuwam między palcami,
Jak paciorki różańca.
Niby wszystkie takie same
Tak podobne , że czasami się gubią.
Nie pamiętam, który był pierwszy,
A który drugi.
Tylko czasami pojawia się czwartek,
Gdy miała być środa.
Szukam środy w każdym kącie.
Nie ma jej. Jest czwartek.
A przecież nie ma zbędnych dni.
Każdy dzień jest potrzebny.
Ważne są te obrosłe cierpieniem,
Bólem i łzami bezsilności.
Potrzebne i te nadzieją wypełnione,
Długą rozmową z człowiekiem,
Okruchami radości.
Niezbędne też takie
Co strudzone krzątaniem
Czekają na noc.
I te samotnością rozgoryczone.
Ale nie wiem, jaka była środa
I gdzie się podziała?
pięknie lecz smutno opisałaś codzienność. Jeszcze raz w sobie właściwy sposób napisałaś "trwaj chwilo, jesteś piękna". Chwila, tę celebrujmy, wspominajmy, z niej snujmy nadzieję. Pozdrawiam, Tereniu.
OdpowiedzUsuńTaka jest ta codzienność. nim się człowiek obejrzy mija kolejny tydzień. i zdaję sobie sprawę, że coś się skończyło, a nawet nie wiem, czy to z jakimś pożytkiem.
Usuńdziękuję, że mnie potakim czasie jeszcze odnalazłaś.