piątek, 8 lutego 2013

Rozmowa trzecia

"Dlaczego rozmawiasz z tym łajzą? On cuchnie, jest brudny. Taki pijaczyna, a ty mu pomagasz. Nie brzydzisz się?
Oj, córka! On nie zawsze taki był. Kiedyś na pewno był fajnym dzieciakiem, a potem młodym człowiekiem. Miał swoje marzenia, plany. Ale coś się popsuło, coś lub ktoś nawalił i ten człowiek stał się tym, kim jest. Nie wolno pogardzać człowiekiem tylko dlatego, że jest cuchnący, brudny, pijany. Rozmawiam z nim, bo on tego potrzebuje. Pomagam mu tylko zejść z drogi. I jeszcze dam mu miskę zupy, bo jest głodny, a pieniądze przepił.
Zachowujesz się, jakbyś była temu winna, że on przepija swoje życie? Nie wstydzisz się tego?- jesteś tak elegancka i podnosisz z ziemi tego menela.
Wstydziłabym się tego, gdybym udawała, że nie widzę go. A jeśli chodzi o winę.... Skąd wiadomo, czy nie jesteśmy z jakiegoś powodu winni ? Może w swoim życiu zrobiliśmy coś, co krzywdą było? Pochylamy się nad człowiekiem, nad zwierzęciem. Pochylić się musimy zawsze nad cierpieniem, bólem nie tylko ciała, ale i duszy. To miara naszego człowieczeństwa. Nie można żyć, patrząc tylko na szczęśliwych , zdrowych i czystych."
     Pijanych w naszym otoczeniu jest coraz więcej i są coraz młodsi. Rozumiem, że każdy chce spróbować i smaku papierosa,  smaku alkoholu i zakazanych substancji. Ale spróbować nie znaczy uzależnić się.
     Szerokim łukiem omijam grupy podpitej młodzieży, na drugą stronę ulicy przechodzę, gdy zobaczę przed sobą chwiejącego się osobnika. I tylko w zaciszu domowym, bezpieczna w fotelu toczę z matką dyskusję na temat pijaństwa, uzależnienia. I słyszę : nie gardź, nie krytykuj, nie wrzeszcz, póki nie poznasz przyczyny. Bo takiemu stanowi rzeczy winien jest nie tylko on sam. Winnych jest wielu.
     Mama nie żyje już siedemnaście lat, a ja coraz częściej przypominam sobie nasze rozmowy- matki z nastoletnią córką. Bo obok zdecydowanych zakazów i nakazów,  mama zawsze miała na podorędziu mnóstwo przykładów i przypowieści. I zawsze wiedziała trochę więcej niż ja,  mimo że nie miała wykształcenia. Przykłady  pochodziły z najbliższego otoczenia- znałam je, ale ona pokazywała mi jeszcze inne ich  wymiary, takie, o których nie myślałam ja.
     Bardzo mi jej brakuje.
   

1 komentarz:

  1. dlaczego słowa maja taką moc, są jak skrzydła, jak ciernie, jak balsam? Jak kamienie na mur, by oddzielić się do innych:)
    Pozdrawiam, Tereniu. Bardzo mądra przypowieść.

    OdpowiedzUsuń