Drobny, niski w wielkim kapeluszu kowbojskim z rozmachem otworzył drzwi do knajpki. Zatrzymał się na progu, stając w rozkroku, co pozwoliło mu na zatrzymanie samoczynnie zamykających się drzwi. Na nogach miał zdezelowane popękane kowbojki, ze znacznie startymi już obcasami. Wyświechtane dżinsy i flanelowa koszula w jaskrawą kratę oraz skórzana kamizelka dopełniały stroju kowboja. Chwilę milczał, czekając, aż umilknie szmer rozmów.
Przy ladzie barowej stało dwóch facetów sącząc piwo. Przy stoliku , w rogu, jeszcze dwóch, też przy piwie. Za ladą stała właścicielka. Trwała niezobowiązująca pogawędka, ale na widok typa w drzwiach i jego postawy rozmowy umilkły. Cisza.
I wtedy kowboj oznajmił: "Stawiam wszystkim piwo. Czarna urodziła". Jeszcze chwilę trwała cisza.
"Ty, kowboj! A czarna to kto? To chyba nie ten ogier, czarny, bo...?" Wszyscy parsknęli śmiechem.
Kowboj zajmował się hodowlą koni wyścigowych. W całej okolicy wiedziano, że ma konie, ma przyczepę do transportu konia i bierze udział w wyścigach. Nałogowo.Ponadto opiekował się bardzo starymi dwoma końmi, które uratował z rzeźni, kilkoma owcami. Był właścicielem pary świnek wietnamskich i dwóch kucyków.
"No co wy! moja kobieta!"
Chichot trwał. Wreszcie ktoś zapytał: "Twoja kobieta? A jak ma na imię?"
"A bo ja wiem?"- z zakłopotaniem odpowiedział, usadawiając się na stołku barowym.- "Nazywam ją Czarną i już. A ogier to Czarny!".
Pojawiły się kufle z piwem. Ochoczo po nie sięgnięto, bo nieczęsto zdarza się frajer stawiający. Zaciekawiona barmanka zaczęła wypytywać o dziecko. Wyjaśniał, że to syn, że nie zapytał o imię, bo go to nie interesuje. A syna wychowa na dobrego dżokeja.
"A co na to teściowa?"
"A co ma do tego ta gówniara? Ona jest ode mnie młodsza o pięć lat i nie ma nic do gadania"- Chwilowe milczenie.
"Jak to? Teściowa młodsza od ciebie? To Czarna jest nieletnia?"
"No co wy, k...! Jest pełnoletnia. Widziałem dowód!" - Zapanowała ogólna konsternacja nad taką ignorancją kowboja. Nie wiadomo, co powiedzieć, tym bardziej, że już drugą kolejkę piwa pili, a była nadzieja i na trzecią darmochę. Z kłopotu wybawił sam kowboj. - "Jest u mnie już dwa lata. Jakąś szkołę skończyła i szukała pracy, więc ją zatrudniłem, bo nie mam czasu na prowadzenie domu i potrzebuję , żeby mi przy koniach pomagała".
"Szczęściarz z ciebie,... syn, młodsza teściowa i kobitka, która nie ma pretensji!"
świetny tekst, cztyam po raz kolejny z taką sama albo wieksza przyjemnoscią.
OdpowiedzUsuńStrasznie trudno sie do Ciebie dostać. Załóż blooga na wp:))